wtorek, 12 lutego 2013

Łyżwy


Wczoraj, po 30 latach, założyłam łyżwy. Wampir pierwszy raz. Było super! Faktycznie, tego się chyba nie zapomina. I chociaż przez pierwsze 15 minut nogi miałam jak z drewna a dzisiaj męczą mnie lekkie zakwasy, to po pół godzinie jeździłam sobie jak gdyby nigdy nic. Czad! Na narty nas nie stać, ale łyżwy będą od teraz naszym zimowym sportem. Wampirelli zadowolony na maxa, zaczynał przy barierce, potem ze mną i z Witkiem za ręce, w końcu sam dreptał małymi kroczkami na środku lodowiska (żeby złapać równowagę) a na koniec nie mógł się rozstać z łyżwami. Wszyscy czuliśmy się później w zimowych butach, jak w kapciach.
No i proszę: w życiu bym nie pomyślała, że jeszcze kiedyś będę jeździć a tym czasem może za kilka lat zostaniemy mistrzyniami świata w łyżwiarstwie figurowym, hahaha...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz