niedziela, 16 grudnia 2012

niewyspana


3 godziny snu to zdecydowanie za mało. Za oknem niebo szarą magmą oblepia niedzielnie uśpione miasto, wilgoć wkrada się w szpary okien...Tak bardzo chciałabym żyć w ciepłej krainie, gdzie nieboskłon nigdy nie przybiera barwy brudnej szmaty a temperatura nie spada poniżej cienkiej kurtki...

Nie lubię niedziel. Nigdy ich nie lubiłam. Podobnie jak poniedziałków. A teraz doszła nam jeszcze cała ta historia z komunią Wampira. I ja, czarna owca, zmuszona zostałam a może poniekąd sama się zmusiłam, dla świętego spokoju, by chodzić na niedzielne msze. No, nie wszystkie of course, ale raz w m-cu obowiązek, ksiądz ma swój kapownik, po mszy spotkanie z rodzicami dzieci komunijnych i tak ponad 2h. wytopione zostają na....na. W tamtym miesiącu zaliczyłyśmy chyba wszystkie niedziele, przynajmniej ten, kto powinien :) - raz z babcią, raz z koleżanką, z tatą...Trzeba jakoś sobie radzić, nie?

Wamp smarcze w łóżku - pora zrobić śniadanie. Nie ma lekko. O śnie mogę już dziś zapomnieć.

* * *

W takie dni jak dziś czekam do zmierzchu, by móc zasłonić okna i włączyć lampki...Zrobić sobie gorącej herbaty i zwinąć się na łóżku z książką...W takie dni jak dziś, marzę o wiośnie i ponaglam (i tak już zbyt szybko płynący) czas. 
Wampir jest ponad tym, żyje swoim życiem, jak gdyby nigdy nic - też bym tak chciała. Czemu wiek okrada nas z tej lekkości bytu?

P.S.
Myliłam się. Przed chwilą słyszę chlipanie z pokoju Wampira. Wchodzę, pytam: dlaczego?
- bo co to będzie jak Mauś (ukochany kot) się kiedyś zupełnie zniszczy i go nie będzie?...
Moja mała, kochana dziewczynka...
No i nie obeszło się bez dłuższej rozmowy na temat: Tu i Teraz.

2 komentarze:

  1. matematyka wiedźmo, matematyka.. stosunek tego co przed nami, do tego co za nami.. malejący szybko. perspektywa jaką masz obserwując M, to dodatkowa miarka na szali świadomości..
    dobrze Cię czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, tak, doskonale znam tą matematykę...niestety

    i...miło to słyszeć

    OdpowiedzUsuń